Z lekkim poślizgiem prezentuję Wam dzisiaj moje wrześniowe plany.
W tym miesiącu bez szaleństw - wishlista obejmuje trzy pozycje:
1. Zegarek, który będzie pasował do bardziej oficjalnych stylizacji (obecny niby pasuje do wszystkiego, ale nadaje trochę sportowej nuty)
2. Ładna piżama, taka z prawdziwego zdarzenia. Właśnie dorosłam do decyzji, że koszulka D. i krótkie spodenki nie zawsze są najlepszą opcją do spania. Szczególnie poza domem.
3. Manicure japoński. Moje paznokcie są w opłakanym stanie, a ja jestem zdesperowana. Nie wiem co robić, żeby je wzmocnić, więc chciałabym spróbować poprawić ich stan z pomocą profesjonalistki.
We wrześniu chciałabym również odświeżyć trochę zakurzoną tradycję związaną z jedzeniem. Mianowicie przez jakiś czas wraz z moją przyjaciółką regularnie odwiedzałyśmy coraz to nowe miejsca na restauracyjnej mapie Lublina. W tym miesiącu chciałabym wrócić do tego zwyczaju i znów poznać kilka fajnych miejsc, gdzie można dobrze zjeść.
Na ten miesiąc rzucam sobie również wyzwanie:
Będę ćwiczyć 5 razy w tygodniu.
Do tej pory mój plan treningowy obejmował 3 dni wysiłku fizycznego w tygodniu, ale odkąd ćwiczę w domu doszłam do wniosku, że każdego dnia mogę znaleźć 40 minut na ćwiczenia. Szczególnie, że mała Ala lubi patrzeć jak ćwiczę. Ma niezłą radochę w tego mojego machania rękami i nogami.
Ostatnia pozycja we wrześniowym rozkładzie jazdy dotyczy kultury - chcę przeczytać w tym miesiącu 3 książki.
A Wy macie jakieś plany na początek jesieni?
Dla mnie czas start!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz