Źródło |
Ostatnio na Facebooku pojawił się kolejny łańcuszek. Tym razem nie trzeba pić piwa na czas ani oblewać się lodowatą wodą. Teraz chodzi o wymienienie 10 tytułów książek, które w jakiś sposób utknęły w Waszej pamięci. To nie muszą być wybitne dzieła ani nic z listy książek, które znać wypada, a nawet trzeba. Nie powinno się zbyt długo zastanawiać nad takimi książkami, to mają być pozycje zupełnie "Wasze" i spontaniczne.
Od zawsze lubię czytać, chociaż ostatnio nie robię tego tak często jakbym chciała. Pamiętam jak będąc w podstawówce, codziennie albo prawie codziennie, chodziłam do biblioteki, która mieściła się 3 minuty od mojej szkoły. Panie bibliotekarki doskonałe znały mnie i moje koleżanki i zawsze wychodziłyśmy z plecakami cięższymi co najmniej o 3 książki. Pochłaniałyśmy je z prędkością światła i zaraz wracałyśmy po kolejne. To były dobre czasy. Niestety, z książkami u mnie podobnie jak z filmami. Jeśli coś mi się spodoba, pamiętam to na długie lata. Jeśli przeczytam/obejrzę, ale stwierdzę, że "szału nie ma", to momentalnie zapominam o czym to było.
Jest jednak trochę książek, które mimo wszystko były dla mnie czymś wspaniałym i do których chętnie kiedyś wrócę (mimo, że nie lubię czytać czegoś dwa razy). Kolejność jest przypadkowa.
TOP 10 książek, które zapadły mi w pamięć:
1. Astrid Lindgren - Dzieci z Bullerbyn - absolutnie uwielbiam odkąd pierwszy raz ją przeczytałam. Są tylko dwie pozycję, które do tej pory przeczytałam więcej niż jeden raz, i ta książka dla dzieci jest jedną z takich.
2. Louise Rennison - cykl Zwierzenia Georgii Nicolson - to jest druga pozycja, do której wróciłam. Całość pisana w formie pamiętnika, ale tak zabawnego, że nieraz popłakałam się ze śmiechu. Pierwsza część wciągnęła mnie na tyle, że postanowiłam mieć wszystkie. Z niecierpliwością czekałam na kolejna części, a w gimnazjum razem z przyjaciółkami zaczytywałyśmy się w nich nawet na lekcjach. "Angus, stringi i przytulanki", czyli pierwsza część przygód nastoletniej Georgii doczekał się nawet ekranizacji, ale mnie - miłośniczkę serii - nie do końca przekonała. Znów okazało się, że książka jest lepsza od filmu.
3. Helen Fielding - Dziennik Bridget Jones - klasyka, którą poznałam dość późno. Zabawne przygody Bridget szybko mnie wciągnęły i natychmiast pochłonęłam całą książkę. Przez długi czas próbowałam, razem z bohaterką, stawić czoło pewnym wyzwaniom, w tym osiągnąć "równowagę wewnętrzną, ommm".
4. John Green - Gwiazd naszych wina - pozycja dość nowa w porównaniu z poprzednimi. Książka przedstawia historię miłości dwojga chorych na raka nastolatków. Są wzloty i upadki, jak to w chorobie. Wciągnęło mnie na tyle, że przez trzy dni na obiad wołali mnie po 5 razy. "Już idę! Tylko doczytam...". Pojawił się też film, ale trochę boję się obejrzeć, bo nie chcę, żeby popsuł mi wyobrażenia na podstawie książki.
5. J.K. Rowling - cykl Harry Potter - możecie mi wierzyć lub nie, ale serię o czarodzieju zaczęłam czytać mając 19 lat. Wcześniej uparcie twierdziłam, że takie rzeczy mnie nie kręcą, nie lubię historyjek o magii i duchach. Potem stwierdziłam, że Harry Potter to pozycja, którą każdy powinien znać. Chociaż po to, żeby spokojnie powiedzieć "sorry, nie porwało mnie". Niestety, albo stety, mnie porwało. Wciągnęło mnie na tyle, że najpierw pochłonęłam wszystkie książki, a następnie wraz z nie-Mężem obejrzałam wszystkie filmy o przygodach Harrego.
6. Elizabeth Gilbert - Jedz, módl się, kochaj - lubię czytać o tym, jak dobrze żyć. Bohaterka książki szuka szczęścia na świecie. Odwiedza trzy nowe kraje i uczy się, jak czerpać szczęście z prostych rzeczy. Mi się podoba.
7. Pamela Druckerman - W Paryżu dzieci nie grymaszą - tutaj krótko, książkę przeczytałam jeszcze w ciąży. Jest to swojego rodzaju poradnik, jak ogarnąć naszego malucha, żeby nie stał się rozkapryszonym bachorem. Mała Ala od drugiego miesiąca życia przesypia całe noce i tłumaczę to sobie, że to zasługa książki.
8. Nicholas Sparks - Pamiętnik - w tym przypadku wyjątkowo wolę film od książki. Nie wiem czy to zasługa Ryana Goslinga czy fakt, że najpierw obejrzałam film, a dopiero potem sięgnęłam po książkę, ale ekranizację mogę oglądać za każdym razem, gdy jest w TV.
9. William Szekspir - Poskromienie złośnicy - niby nic specjalnego, ot kolejny dramat Szekspira, ale z jakiegoś powodu bardzo ją lubię. Jeden z ulubionych cytatów to "Jam się urodził, aby Cię ugłaskać. Dzikiego kota w słodką zmienić Kasię"
10. Colum McCann - Tancerz - pozycja bliska ze względu na tematykę. Uwielbiam taniec, balet szczególnie, a to jest to o czym opowiada książka. Jej bohaterem jest Rudolf Nuriejew, rosyjski baletmistrz. Poznajemy losy Rudika, wszystkie przeciwności losu, które chciały stanąć mu na drodze do spełnionych marzeń, poza tym jest pełna wspaniałych cytatów.
Moja lista jest bardzo różnorodna i subiektywna. Niekoniecznie są to dzieła stulecia, ale są to pozycje, które w jakiś sposób utknęły mi w pamięci. W każdej chwili lista może ulec zmianie. Raz przypomnę sobie taką książkę, raz inną. Potem przeczytam coś innego i zrobi się za mało miejsca w pierwszej dziesiątce.
Zachęcam Was do stworzenia swojej listy książek (a może filmów, piosenek albo przedmiotów), które zawsze macie w pamięci. Koniecznie dajcie znać, jeśli takie pojawią się na Waszych blogach!
Mon petit Przyjaciółeczko! ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystkie Jockery umieściłyby "Zwierzenia Georgii Nicolson" na swojej liście. Nie ma naszych gimnazjalnych wspomnień bez tej serii.
Absolutnie! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAż się zastanowię nad swoją TOP 10 ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja się nie zastanawiałam, pisałam co przyszło mi pierwsze do głowy - to chyba te tytuły najwięcej znaczyły. Teraz jak o myślę o książkach, to mogłabym dopisać jeszcze sporo więcej :D
UsuńWłaśnie ciężko by mi było ograniczyć się do 10 :D Książki z dzieciństwa były ważne w inny sposób, a te przeczytane w ostatnich latach w inny. :) Musiałabym chyba zrobić 2 takie listy.. :D
Usuń