16 października 2014

Obudź się!

Źródło
Mam problemy ze snem, gdy zbliża się pełnia. Któregoś wieczoru leżąc tak i patrząc na oświetlony blaskiem księżyca sufit, nagle coś do mnie dotarło. Wpadłam w pułapkę.
Zdarzyła Wam się kiedyś sytuacja, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że idziecie w złym kierunku, a Wy dalej kroczyliście swoją drogą? No właśnie...
W jednej chwili okazało się, że wszystkie rozmowy, artykuły w gazetach, wpisy na blogach - to wszystko krzyczy do mnie "obudź się!". Wszyscy od dawna powtarzali, że powinnam bardziej skupić się na sobie, zadbać o siebie. Nie chodzi o to, że się zapuściłam. Nie, bez przesady. Chodzi o to, że stałam się matką-męczennicą. Nie wyjdę z domu, bo dziecko. Nie pójdę na imprezę, bo dziecko. Nie zrobię tego, bo dziecko. I tamtego też nie zrobię. Bo dziecko.
Nagle okazało się, że całe moje życie kręci się gdzieś między przygotowaniem mleka i sprzątnięciem śladów po kupie.
Zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem (ach, te górnolotne hasła!) i zrozumiałam coś jeszcze. Nie jestem matką-męczennicą. Jestem niewolnicą. Niewolnicą swojego otoczenia. Odkąd pamiętam większość rzeczy robiłam dla kogoś albo bo ktoś. Zrozumiałam to, kiedy bliscy próbowali mnie namówić, żeby zdecydować się na kurs języka angielskiego i hiszpańskiego zamiast, tak jak ja chciałam, na hiszpański i francuski. Dopiero wtedy zrozumiałam, że zawsze ktoś wie lepiej. To był też chyba pierwszy raz kiedy powiedziałam nie. Takie świadome, asertywne nie, które oznaczało brak możliwości negocjacji i pełną świadomość tego, że wiem czego chcę.
Poczułam wtedy niesamowitą ulgę. Przez chwilę powtarzałam sobie w głowie, że nie chcę uczyć się angielskiego, chcę poznać francuski. Powtarzałam to chyba po to, żeby mieć pewność, że właśnie to powiedziałam na głos i to jest absolutnie moja decyzja. To nie jest tak, że nigdy nie zrobiłam czegoś po swojemu. Czasem robiłam, ale zawsze z myślą o kimś. Co ktoś powie, jak zareaguje, czy nakrzyczy albo pochwali...?
Od tamtego zdarzenia minęło zaledwie kilkanaście dni, ale dało mi dużego kopa do działania. Podjęłam decyzje, na które ciężko było mi się zdecydować wcześniej. Zdecydowałam zrobić coś więcej ze swoim życiem. Postanowiłam zacząć myśleć o sobie.
Za wcześnie, żeby opowiadać jak się potoczyła historia po tych decyzjach, ale czuję, że jest to dla mnie ważny krok i coraz bardziej przybliża mnie do poczucia pełnej dorosłości i odpowiedzialności za siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz