9 stycznia 2015

2015, please be good to me!


Jak zwykle spóźniona i dawno w tyle za innymi, ale witam Was w nowym roku! Życzenia już składałam, dlatego żeby się nie powtarzać powiem tylko: spełnienia marzeń!
To dla mnie bardzo ważne, ponieważ marzenia są w pewnym stopniu sensem mojego życia. Odkąd pamiętam, wyobrażałam sobie jak będzie wyglądało moje życie, z kim będę się spotykać, co będę robić i "co by było gdyby...". Nie powiem, do tej pory obrywam po dupie (na własne życzenie) dalej tkwiąc w tych wyobrażeniach, ale też dużo rzeczy po prostu się udało, kiedy tylko spróbowałam przenieść sen na jawę.
Chciałam napisać klasyczne podsumowanie 2014 roku, ale całość mogłabym zawrzeć w jednym zdaniu: w styczniu byłam w ciąży, w lutym i marcu w szpitalu, przez resztę roku próbowałam odnaleźć się w chaosie, jaki wkroczył do mojego życia. Koniec.

Chcę za to napisać o moich noworocznych postanowieniach.
Jakiś czas temu porzuciłam ten zwyczaj, ponieważ przestałam wierzyć w jego powodzenie. Co roku lista wyglądała tak samo i co roku denerwowałam się, że znowu nic mi się nie udało. Zupełnie inaczej było, gdy gdzieś tam istniała bezterminowa lista marzeń, z której po prostu mogłam wykreślać kolejne punkty, gdy udało mi się coś osiągnąć. Dlaczego w tym roku zmieniłam zdanie? Może wciągnął mnie wir blogowych wpisów. Może łatwiej jest zabrać się za coś, co jest spisane. Może łatwiej jest to osiągnąć, gdy ktoś o tym wie i w każdej chwili może sprawdzić nasze postępy. A może potrzebuję dodatkowego kopa, by każdego dnia pamiętać o swoich priorytetach.
W tym roku postawiłam na poprawę jakości życia. Już nie chcę chwilowych sukcesów i jednorazowych zachwytów innych ludzi. Tym razem chcę zmian, które zostaną ze mną dłużej i wniosą coś istotnego do mojego życia.
Co chcę zmienić?
Im więcej czytam o sztuce minimalizmu, tym bardziej do mnie przemawia. Lubię przestronne pomieszczenia, niezagracone, przemyślane. W tym roku chcę skupić się na świadomym kupowaniu i ograniczeniu niepotrzebnych przedmiotów. Wiąże się to również ze znalezieniem własnego stylu i wyeliminowaniu problemu "nie mam się w co ubrać". Od dawna nad tym pracuję i jest coraz lepiej.
Poza przestrzenią chcę uporządkować swoje życie. 2014 rok był naprawdę szalony. Były dobre i złe chwile i szczególnie te drugie uświadomiły mi, że coś tu nie gra. Nie potrzebuję bezwartościowych znajomości opartych na imprezach do upadłego ani bezsensownej paplaniny o niczym. Wolę mieć mniej bliskich osób, ale takich, na których naprawdę mogę polegać oraz wolę milczeć, kiedy nie mam nic mądrego do powiedzenia.
Aby 2015 rok był jeszcze lepszy, dla mnie i dla moich bliskich, chcę też więcej się uśmiechać. Chcę skupić się na ważnych sprawach - takich, które mają znaczenie i przestać martwić się na zapas czymś, czego i tak nie mogę zmienić. Za dużo razy usłyszałam, że "kiedyś byłam weselsza i więcej się śmiałam", żeby nadal robić taką przykrość osobom, na których naprawdę mi zależy.
To są najważniejsze sprawy nie tylko na nowy rok, ale na "nowe życie". Jednak jak to baba nie uniknę gadki o uprawianiu sportu (liczy się! wróciłam do tańca, a Pan nie-Mąż kupił mi buty do biegania, spryciula!) czy zdrowym odżywianiu (razem z PnM jesteśmy w trakcie ustalania sensownych zasad żywienia).
Trzymam kciuki, że za rok będziemy przybijać piątki patrząc na dzisiejsze postanowienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz