3 września 2015

Czytanie jest fajne! - jak znaleźć czas na czytanie książek?


"Bardzo lubię czytać książki." Banał, prawda?
Czytanie stało się modne i teraz wszyscy lubią czytać. Już nikogo nie śmieszy stwierdzenie, że "ostatnią książkę to czytałem w gimnazjum, hehehehe". Zamiast poklepania po plecach spotkasz się raczej ze spojrzeniem pełnym litości pomieszanej z zakłopotaniem. Czytanie książek poprawia pamięć, poszerza słownictwo, pobudza kreatywność i wyobraźnię. Oraz najzwyczajniej w świecie uczy i bawi, tak po prostu. 

Wszystkim brakuje jednak jednej rzeczy - czasu. Każdy chciałby czytać, ale większość nie ma kiedy. Znam osoby, które czytają średnio 5 książek tygodniowo, serio. Potrafią przesiedzieć z książką cały dzień i pół nocy. Znałam też takie, które od książek nie odrywały się nawet na zajęciach i obok podręcznika albo pod ławką miały ukryte powieści, które aktualnie czytały. To są skrajne przypadki. Nie każdy może sobie pozwolić na czytanie w pracy albo po nocach. Z resztą w domu też zawsze jest sporo do zrobienia, bo obiad, bo pranie, bo sprzątanie... 
Nie jestem molem książkowym (chociaż D. mówi, że jednak jestem ;)), ale kiedy trafię na wciągającą pozycję, potrafię przeczytać ją w dwa dni nie zawalając innych obowiązków i nie siedząc długo w nocy. Więcej książek czytam w wakacje, ale w ciągu roku zawsze staram się mieć coś w użyciu. Zazwyczaj jest to nawet kilka książek, czytanych na zmianę.
Kiedy zatem znajduję czas na książki?
  • w autobusie - często czytam w drodze na uczelnię albo kiedy jadę do koleżanki. Poza domem nie korzystam z papierowych książek, tylko mam przy sobie czytnik e-booków - czytanie jest wtedy wygodne nawet na stojąco i jest mi lekko, bo nie muszę dźwigać opasłych tomów ;)
  • w kolejce - u lekarza, w urzędzie - wszędzie tam, gdzie czeka mnie długi postój. Nawet kilka przeczytanych stron więcej to zawsze coś, więc wyciągam czytnik (zawsze przygotowana! ;)) i już nie martwię się, że zostanę zagadnięta przez jakąś starszą panią (strasznie tego nie lubię)
  • na spacerze - w ciepłe dni, kiedy wychodzę z Małą Alą na dwór, zabieram ze sobą książkę albo jakiś magazyn. Kiedy Urwis idzie spać, ja siadam na ławce i mam trochę czasu na relaks na świeżym powietrzu. To była świetna opcja w czasie upałów, o ile udało mi się znaleźć jakąś zacienioną ławkę :)
  • w międzyczasie - w czasie gotowania, kiedy czekam aż coś będzie gotowe albo w czasie malowania paznokci - kiedy schną i tak nie zrobię nic innego niż przewracanie stron albo pykanie na czytniku
  • zamiast scrollowania Facebooka - ostatnio czuję się trochę zmęczona i unikam komputera. Facebooka, Instagram lub pocztę sprawdzam szybko na telefonie i znów jestem offline. Zamiast odświeżania strony po raz setny wybieram książki, krzyżówki albo pisanie. Kiedy wyłączam laptopa nagle okazuje się, że mam tyyyle wolnego czasu :D
  • wieczorem przed snem lub podczas kąpieli - staram się codziennie przeczytać chociaż kilka stron, dopóki nie poczuję, że oczy mi się same zamykają. Nie zawsze mi się udaje, przyznaję, ale zazwyczaj po czytaniu zasypiam lepiej niż po obejrzeniu filmu czy siedzeniu przy komputerze. Organizm jest uspokojony, wyciszony i bardziej zrelaksowany. Kiedy potrzebuję trochę czasu tylko dla siebie, to biorę dłuższą kąpiel i zamiast leżenia i patrzenia w sufit czytam książki lub magazyny (czasem boję się, że utopię książkę, a gazety mi tak nie szkoda :D)
A więc, moi Mili, da się? Da się. Praca, szkoła czy małe dziecko nie jest wymówką do rzucenia książek w kąt, zatem zachęcam Was do częstszego bycia offline i zadbania o swój rozwój :)
Dajcie znać, jeśli macie inne sposoby na przemycenie kilku stron w ciągu (zapracowanego) dnia!

____________________ 

 Spodobał Ci się post?

Obserwuj mnie na Facebooku, Bloglovin i Instagramie 

   photo eb6c52ee-49d5-4502-931c-b172004e37d9_zps95768ea8.png photo 2e589100-882d-4dc1-8f0a-506fabf2170c_zpsf92bc34c.png photo 95de5575-1741-4270-ae6e-0453807dd415_zps617a52c0.png

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz