10 listopada 2014

Top 10 - kosmetyki do makijażu


Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam moją Złotą Dziesiątkę kosmetyków do codziennego makijażu. Zdaję sobie sprawę, że to może wydawać się dużo, ale w rzeczywistości poranny make up zajmuje mi ok. 10-13 minut. Są to produkty lekkie, więc i efekt nie jest przesadzony.

W kolejności nakładania na buzię wygląda to tak:
  1. Korektor - CATRICE Allround Concealer - użycie korektora ograniczam do minimum. Sięgam po niego, gdy pojawi się jakaś krostka lub mocne zaczerwienie. Ewentualnie, gdy pod oczami mam nieludzkie cienie. Niedawno pozbyłam się poczwórnego korektora Wibo na rzecz Catrice, ale oba produkty są dla mnie w porządku. Wydaje mi się, że Wibo lepiej kryje.
  2. Podkład - BOURJOIS Healthy Mix - pałam do niego miłością wielką i gorącą! Podkład jest lekki, dobrze się rozprowadza i delikatnie kryje. Nie tworzy efektu maski, nie podkreśla suchych skórek - dla mnie jest ideałem. Zanim został mi polecony chyba nie zdarzyło się, żebym zużyła więcej niż jedno opakowanie jakiegoś podkładu. To jest już któraś buleteczka z kolei i raczej z niego nie zrezygnuję. Jest bardzo wydajny - jedna pompka spokojnie pokryje nam ładnie całą buzię.
  3. Puder - BOURJOIS Loose Powder - odkąd poznałam sypki puder, zrezygnowałam na dobre z tych prasowanych. Jest o niebo bardziej wydajny i daje naturalny efekt. Ten trafił do mnie przypadkiem - akurat był na promocji w Rossmannie. Wracam do niego tylko, gdy jest na wyprzedaży - jest dobry, ale nie niezastąpiony.
  4. Kredka do oczu - AVON - czarna, klasyczna. Nakładam na linię rzęs, rozcieram i utrwalam pudrem. Ma intensywny kolor i posiada gumkę do rozcierania - to plus, bo nie wszystkie kredki ją mają.
  5. Perełki brązujące - AVON Glow - zastępują mi tradycyjny bronzer. Omiatam nimi skronie, krawędź żuchwy i policzki poniżej kości. Dla mocnego konturowania raczej trzeba namachać się pędzlem - mi zależy na delikatnym efekcie, więc daje radę. Wydajne, chociaż w pośpiechu często pojedyncze kulki lądując w zlewie... ;)
  6. Róż - BOURJOIS - mam go od niedawna i na początku miałam z nim mały problem. Machałam pędzlem jak głupia, a koloru nie mogłam w ogóle wydobyć. Teraz jest lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o tę kwestię. Kolejny mankament, to rozmiar pudełeczka - mam wrażenie, że jest za małe do mojego pędzla (w zestawie jest pędzelek, ale wolę używać swojego).
  7. Cienie do brwi - CATRICE Eyebrow Set - są ze mną od początku mojej przygody z malowaniem brwi. Długo mi zajęło zrozumienie, że wyraziste brwi = wyraziste spojrzenie i wyraz twarzy, ale potem po prostu przepadłam. Set jest genialny - zawiera dwa cienie (ciemniejszy i jaśniejszy), maleńką pensetkę i szczoteczkę. Wiele przeszedł i czeka na wymianę, prawdopodobnie będzie to ten sam produkt.
  8. Szminka - MISS SPORTY Instant Lip Colour & Shine - czerwona. Cięgle szukam idealnego odcienia dla siebie, a ten jest chyba blisko. Już za pierwszym pociągnięciem daje intensywny kolor, dlatego na co dzień nakładam go pędzelkiem. Nie wysusza ust i całkiem nieźle się trzyma.
  9. Tusz do rzęs - AVON Super Shock - na zdjęciu wersja Super Shock Max. Miłość nawet większa od podkładu Healthy Mix. Używam tego tuszu od jakiś 6 lat i każdego dnia cała drżę na myśl, że kiedyś może zostać wycofany. Na zmianę używam wersji zwykłej i Max zależnie o tego, która z nich jest tańsza. To jedyny tusz, który potrafi zrobić coś sensownego z moimi rzęsami. Wydłuża, pogrubia, dodaje objętości. Moje naturalne są marniutkie: cienkie, jasne, rzadkie i tylko szczoteczka Super Shock potrafi złapać je w taki sposób, że nie tworzą trzy sklejone rzęsy na krzyż. W dodatku często dostępny za 20 zł, niekiedy nawet za 14. 
  10. Kredka na linię wodną - ESSENCE Big Bright Eyes - ostatnio krok w codziennym makijażu. Kiedyś polecano białą kredkę, aby "otworzyła" spojrzenie, teraz używa się cielistej. Ta jest całkiem w porządku, długo się utrzymuje, chociaż na mnie piorunującego wrażenia nie robi.
Napisałam, że to Złota Dziesiątka, ale jak widać nie wszystkie te kosmetyki są niezastąpione. Do najważniejszych należą podkład i tusz do rzęs. Gdy pojawi się coś równie wspaniałego na pewno zaktualizuję moją listę.

PS. Wiem, że moja kolejność używania kosmetyków nie jest "profesjonalna". Uczono mnie, że cera, oczy, a usta na końcu, ale musiałam to zmodyfikować. Po pierwsze każdy użyty kosmetyk od razu ląduje z powrotem w kosmetyczce (tak zachowuję porządek i wiem, że o niczym nie zapomnę - owszem, zdarzyło mi się zapomnieć, np. o rzęsach, bo malowałam się chaotycznie i po prosu to przegapiłam...) - dlatego po pudrze, maluję kreskę, którą znowu muszę przypudrować i od razu chowam dwa kosmetyki. Po drugie nie lubię malować rzęs, więc zawsze odwlekam to na sam koniec.
Chyba mam dziwne nawyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz