19 listopada 2015

INSTA-mix #październik 2015


Październik minął (jak zawsze) strasznie szybko! Na początku zawirowanie związane z rozpoczęciem roku akademickiego, potem w połowie miesiąca wesele, którego nie mogłam się doczekać, a po weselu zaczęło się odliczanie dni do listopadowego wyjazdu do Wrocławia z Ukochanym. Tak w skrócie minął mi ten miesiąc i chyba przez to ciągłe odliczanie nawet nie zauważyłam, jak prędko się skończył :)
Początek roku był dla mnie prawdziwym wybawieniem, bo nareszcie zaczęłam regularnie wychodzić do ludzi. Znajomych ludzi, bo ciągłe spacerki po mieście z wózkiem się nie liczą ;) To ostatni rok licencjatu i bardzo czekam na jego zakończenie. Jednocześnie nie robię na razie nic w związku z moją pracą licencjacką - ciągle nie mogę się zebrać w sobie i zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. Jeśli ktoś chciałby zesłać mi jakiś znak z nieba, że czas zacząć - czekam! :)

Nie jestem wielką fanką wesel. Albo inaczej - nie byłam, ale odkąd z D. zaliczamy ich coraz więcej, to nawet mi się spodobało :) Na to w październiku czekałam od dawna, miałam taką wielką ochotę wytańczyć się. Po umieszczeniu w sieci zdjęcia po prawej stronie kilka osób pytało mnie czy to przypadkiem nie było nasze wesele. Odpowiadam - jeszcze nie, z naciskiem na JESZCZE ;)

Październik to też pierwszy prawdziwie jesienny miesiąc, więc w ruch idą hurtowe ilości herbaty. Od jakiegoś czasu mój organizm sam dopomina się ciepłej herbatki, najlepiej w ładnym kubeczku i najlepiej w towarzystwie czegoś pysznego. Zdjęcie z góry zapoczątkowało mój nowy (mam nadzieję) rytuał, żeby chociaż raz w miesiącu wychodzić samej do kawiarni, żeby w spokoju posiedzieć i pomyśleć, spisać wszystkie nowe pomysły i wyrzucić z głowy wszystko to, co niepotrzebnie ją zaprząta. W październiku przeżyłam prawdziwe przesilenie - w pewnym momencie miałam tyle na głowie i czułam się tak wyczerpana i bezsilna, że zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jedno wyjście i spokojnie spisanie wszystkiego, co gnieździło się pod tą blond czupryną pomogło - do domu wróciłam lżejsza, trochę szczęśliwsza i otwarta na kolejne wyzwania dnia codziennego. Polecam :)

____________________

 Spodobał Ci się post?

 Obserwuj mnie na Facebooku, Bloglovin i Instagramie 

   photo eb6c52ee-49d5-4502-931c-b172004e37d9_zps95768ea8.png photo 2e589100-882d-4dc1-8f0a-506fabf2170c_zpsf92bc34c.png photo 95de5575-1741-4270-ae6e-0453807dd415_zps617a52c0.png

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz