![]() |
4. wieczór w hotelowym spa - pierwszy raz bez kolejek do jacuzzi czy sauny, bez przepychania się i chlapania wodą przez rozkrzyczane dzieciaki. to był relaks! |
Przygotowywanie tekstów podsumowujących kolejny miesiąc zawsze jest dla mnie zimnym prysznicem pokazującym jak szybko leci ten czas. W dodatku zawsze przypomina mi o tym, że to enty miesiąc, kiedy miałam tyle planów, a zrobiłam tylko połowę (przy dobrych wiatrach). Niestety.
Jednak wrzesień był fajnym miesiącem: dużo odpoczynku, relaksu i czuję się naładowana energią do pracy w roku akademickim. Powrót na studia, przygotowywanie pracy dyplomowej i prowadzenie domu już wydaje mi się trochę szalone, ale mam w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów. Mam nadzieję, że małymi kroczkami uda mi się większość wprowadzić w życie, bo naprawdę tęsknię za jakąś aktywnością w życiu :)
Jednak wrzesień był fajnym miesiącem: dużo odpoczynku, relaksu i czuję się naładowana energią do pracy w roku akademickim. Powrót na studia, przygotowywanie pracy dyplomowej i prowadzenie domu już wydaje mi się trochę szalone, ale mam w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów. Mam nadzieję, że małymi kroczkami uda mi się większość wprowadzić w życie, bo naprawdę tęsknię za jakąś aktywnością w życiu :)
![]() |
1. moja mała DUMA za każdym razem, gdy D. staje na boisku :) |
![]() |
1/3. Mała Ala już nie taka mała, co? ;) |
Kiedy pierwszy raz oglądaliśmy nasze mieszkanie od razu wiedzieliśmy, gdzie będzie miejsce na komputer. Stół w kuchni jest na tyle duży, a mieszkanie na tyle małe, że ten kąt wydawał się idealny. Teraz właśnie to miejsce stało się moim domowym biurem: laptop, kolorowe karteczki, puszka z długopisami i cały parapet zeszytów, gazet i innych Bardzo Ważnych Rzeczy. Żeby było przytulniej w samym rogu stawiam jakieś kwiaty - sezon jesienny nie mógł obyć się bez wrzosu, szczególnie, że w tamtym roku tak długo zwlekałam z kupnem aż w sklepach i kwiaciarniach zostały same suche gałązki ;)
Odkąd tylko pojawił się pomysł, że zamieszkamy sami, cała rodzina najbardziej martwiła się tym, jak ja sobie poradzę z gotowaniem. Nie powiem, też byłam trochę przerażona, bo do tej pory potrawy, które potrafiłam przyrządzić mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. ALE, nie taki diabeł straszny jak go malują i przez te półtora miesiąca mogę pochwalić się stuprocentową skutecznością. Niektóre rzeczy muszę lekko zmodyfikować, ale wszystko był jadalne Kotleciki, naleśniki, zupy i surówki już nie są mi straszne, a dodatkowo moja Kochana Mama również dba o mój rozwój i półka z książkami związanymi z gotowaniem ciągle się powiększa :)
____________________
Spodobał Ci się post?
Obserwuj mnie na Facebooku, Bloglovin i Instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz